Zbiorcze zakupy kosmetyczno - ciuszkowe

Dzisiaj zdobyłam ostatni gadżet i mogę się wam pochwalić pełnym zbiorem moich nowości nie tylko kosmetycznych.
Zacznę od ciuszków. Idzie, wielkimi krokami wiosna, tego już się nie da ukryć ani nie czuć jej w powietrzu. Więcej słońca a co za tym idzie więcej uśmiechu, energii ma człowiek do działania. I jak to zwykle bywa w okresie przed wiosennym, zanim to słońce i temperatury mocno na plusie zadomowią się, trzeba odświerzyć garderobę i siebie też troszkę ... Choć moja szafa - garderoba pęka w szwach i ma mocno ograniczone miejsce żeby przyjąć jakieś kolwiek nowości, to ten fakt zupełnie nie powstrzymuje mnie przed zakupowymi szaleństwami. Choć w tym miesiącu - mam na myśli marzec, bynajmniej jak na razie, starałam się ograniczać zakupy kosmetyczne, podejmować świadome i przemyślane decyzje, ha ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca ...

Tak w tym miesiącu postawiłam na garderobę ... zawsze, od zawsze, poszukuje jakiś oryginalnych, unikatowych koszulek tych tzw T-szertów :), ciężko dokonać tego w sieciówkach, gdzie dany fason szyje się w milionach egzemplarzy. Tak więc przegrzebałam internet, popytałam wujka Google, FB i nie powiem było na czym oko zawiesić. Szczęście w nie szczęściu, że jeden ze sklepików ma swoją stacjonarną wersję w Warszawie. I tak oto w mojej szafie zagościł cudny Ti z napisem, którego czynność, wykonanie zdominowałyśmy i to my zawsze go mamy - każdy dąs, wzniesienie oczu do nieba, wzdechnięcie szumnie przez stronę męską tytułowana jest Fochem. Więc jako kobieta - mistrzyni focha - mam sfochowaną koszulkę, która pochodzi z Chrum.com.





Koszulka jakościowo jest rewelacyjna, jeszcze jej nie nosiłam gdyż czekałam na obfotografowanie ... i nie była bym sobą - gdyż uwielbiam wpinki - gdybym ich nie zakupiła szt. 2. Poza tym robiąc zakupy w stacjonarnym Chrumie dostaje się małe co nie co - słodkie fasolki, które zostały schrupane podczas pisania posta - smakowite !!! i krówka. 
Idąc śladem - tropem ubraniowym, czas na przedstawienie zakupu z Reserva. Ostatnimi czasy mój ulubiony sklep. Zawsze uda mi się coś tam znaleźć ciekawego. Moja sympatia do Reserva, wynika chyba z tego też, że postanowiłam lekutko zmienić swój styl z bardzo sportowego, bez wyrazu na .... cholera i jak to ująć ... wale z mostu, zabrzmi durnie ale co tam - sportową elegancje. Że nadal jeansy, ale już nie koniecznie Naje i Ti rodem z cropki czy Housa. I w Reservie moje oka zawiesiły się na przecudnej urody, granatowym żakieciku/marynarce. Piękna, wygodna, ładny kolor, wygodna i kocham ją od pierwszego założenia :).


Wczoraj czy też przed wczoraj na Marywilskiej - dla nie wtajemniczonych wielkie chale targowe z milionami butików a wniej 2 razy tyle Chińczyków, Koreańczyków czy Japończyków, generalnie skośnookich :) i garstka Polaków, tony ciuchów i kilometry do zwiedzenia ... Pojechałam tam za namową mojej Martusi, która poszukiwała jakichś spodni do pracy ... Powiem wam, że dużo tego tam jest. Można upolować fajne rzeczy w przystępnych cenach ale i jak się trafi na rodaka to nie koniecznie - ceny sieciówkowe. Widziałam kilka fajnych par spodni - ale 110 zł, za spodnie z bazaru ... to lekka przesada. Nachodziłam się, nogi mi w tyłek właziły ... mój trud i zmęczenie musiało zostać nagrodzone jakąś zdobyczą ... traciłam nadzieje ... ale się udało. Siwa, luźna bluzko - tunika. Z modnym poszarpanym czy też nie wykończonym dołem. Za to na górze, zamiast klasycznego wykończenia, suwak na całej długości. Można sobie go rozsunąć zupełnie i kusić goluśnymi ramionami, alo jednym, lekko zasunąć i kusić tylko jedym ramieniem, lub bardziej i nie kusić wcale. Możliwości jest wiele .... 




Choć do tej pory unikałam tej części garderoby jak ognia ... właściwie to z racji pracy pokusiłam się o jej zakup i o dziwo to też miłość od pierwszego załorzenia - fajna, ołówkowa spódnia, lekko za kolano i znów suwak w roli ozdoby ... czarna. Upolowana w Carry w promocji :). Bardzo wygodna i świetnie się ją nosi 





Zdobycze ciuszkowe już za nami. Czas na kosmetyczne i nie tylko .... będą akcesoria 

Od kiedy pojawiły się pierwsze wzmianki i zdjęcia w internecie zapragnęłam jej z całego serca. Wszyscy szaleli z i za różowymi jajkami BB a ja czekałam cierpliwie ... i się doczekałam. Mam za sprawą Mint Shop i rabatu - 5% i właściwie niskiej cenie samego przedmiotu, bez zastanowienia kupiłam - Real Techniques - pomarańczowe jajo !!! 






Biedrokowy gadżet - chyba większość blogerek, choć pewnie nie tylko, wybrało się do Biedry :) po zakup tego oto cuda ... a nie powiem, było w czym wybierać, choć obawiałam się, że pójdę i wrócę z niczym ... I wreszcie zapanował ład i porządek w czy też na mojej "toaletce". Biżu biżu czeka cierpliwie na swoją kolej ...



I kosmetycznie, w porównaniu z moimi ostatnimi zdobyczami jest tego nie wiele, głównie nowości Rynkowe ...



Po pierwsze moja mała, Wielka miłość - kosmetyki marki Tołpa
Kremy do twarzy z linii/serii Botanic: amarantus - na dzień i czarna róża - na noc
Eveline serum anty z olejkiem arganowym rozgrzewające (jak dla mnie mocno rozgrzewające, czy też parzące) - to w kwestii ogarniaina się - odświrzania przed nadejściem wiosny. 
Garnier - balsam z olejkami: arganowy, makadamia, migdałowy i różany
Timotei - szampon z olejkiem migdałowym i ekstraktem z Jaśminu, 0% barwników, 0% parabenów
Gernier - deo 
Tołpa - duet do zadań specjalnych peeling i maska anty ... maski jeszcze nie stosowałam. A peeling jest boski, może drogi bo saszetka o pojemności 42g na jedno użycie kosztuje coś ok 7 zł. Ale efekty jakie daje - po żadnym peelingu, czy to drobno, czy grubo ziarnistym, czy z Eveline czy AA Eco, Lirene - no żadnym nie miałam tak miłej, aksamitnej, miękkiej skóry !!! I efekt utrzymuje się dość długo ... dlatego też bez wyrzutów sumienia zainwestowałam w kolejną saszetkę. Tym razem mam zamiar podczas jednego zabiegu zużyć obydwa produkty .... 

I tak oto prezentują się moje zdobycze marcowe ... 
Na recenzje, relacje jak zwykle musicie troszkę poczekać ....

Pozdrawiam cieplutko
P.S Tak czekałam na weeken iż wezmę pod pachę aparat i chłopa mego i udamy się w las - że niby jakiś tam hałas :). Ale gł w celu wykonania jakichś zdjęć stylizacyjnych z moimi zdobyczami w roli głównej - to musiało się rozpadać ...

Komentarze

  1. łeee u mnie już pewnie nie będzie tych organizerów ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Obawiałam się tego, ale chyba w mojej biedronce nie było chętnych na organizery. Było kilkanaście sztuk i różnych rodzajów ... cieszę się, że się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne zakupy na pewno udane, ja szukam taraz sukienki na wesele i też mam nadzieję że się uda

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki, żeby się udało. A zakupy jak najbardziej udane - granatowa marynarka jest moim ulubieńcem :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli byłeś ..., widziałeś ..., czytałeś..., oglądałeś...,
Proszę zostaw po sobie jakiś ślad w postaci komentarza ...
Jestem też ciekawa Twojej opinii na poruszany prze ze mnie temat :).
Z góry Dziękuje - Moni :*