Do tej pory stanowczo i zdecydowanie unikałam kolrów na ustach. O ile
na powieki nakładam wszystkie możliwe kolory pasujące do mnie o tyle
usta zawsze pozostawały stonowane w odcieniach nude czy też brązy lub
jakieś delikatne róże.
I nigdy w życiu bym się nie podejrzewała i
nie przypuszczała, że kiedykolwiek zdecyduję się na odważny, intensywny
kolor na ustach...
Wszystko zmieniło się za sprawą po części pracy,
gdzie muszę mieć na ustach intensywny różowy kolor - żarówiasty
najlepiej a po części za sprawą szminko - błyszczyku z L'oreala - Glam
Mate i matowej pomadki z Bell - Royal Mat z aloesem.
Obydwa
produkty zrobiły na mnie niesamowite wrażenie zarówno pod względem
koloru, konsystencji, efektu na ustach i samego noszenia.
Oto bohaterowie dzisiejszej rozprawy ...
L'oreal Glam Matte & Bell Ryal Mat
Zacznę od L'oreala - Cherry Crop
510, w odcieniu jest podobny do coś tam coś tam flamingo z Bourjois.
Na
pierwszy rzut oka, klasyczny błyszczyk od L'oreala, nawet jak się go
odkręci ten taki charakterystyczny łezkowaty aplikator, pachnie też
klasycznie lorealowo. Po nałożeniu na usta nie waży się, nie wchodzi w
załamania a jeśli to wybitnie ich nie podkreśla, zjada się równomiernie,
nie pozostawiając obleśnych kontur jak przy makijażu permanentnym. Nie
rozlewa się na ustach, nie rozmazuje. Nie wysusza ust, czego się
strasznie obawiałam. Bardzo przyjemnie się go nosi, na ustach tworzy
taką aksamitną warstwę. Kolor na ustach utrzymuje się bardzo długo - 8h z
palcem w nosie. Jednak nie nakładała bym go bez lusterka :).Dodam jeszcze, że Glam Matte występuje w 5 kolorach.
Z
racji tego, że w planach były intensywne usta ... postanowiłam zestawić
je ze stonowanym okiem. Choć, nie była bym sobą, gdybym nie wcisnęła na
powiekę jakiegoś koloru. Tak więc w kąciku oka pojawia się cień w
kolorze lekko zbliżonym do ust ...
Bell Royal Mat ... klasyczna pomadka, łatwy, dość ładny, klasyczny sztyft. Z racji tego, że jest to pomadka a nie błyszczyk ma zbitą, miłą, kremową konsystencję, podobnie jak poprzednika przyjemnie się ją
nosi, nie powoduje dykomfortu, kolor maksymalnie długo utrzymuje się na ustach, nie wysusza, nie
podkreśla jakoś intensywnie załamań, nie podkeśla suchych skórek i łatwiej ją aplikować na usta. Mam swoją w odcieniu 02 - taki koralowy kolor wpadający w róż (zapragnęłam jeszcze, być może też na matową się skuszę, w odcieniu/kolorze koralowym tylko wpadającym w pomarańcz). Pomadka występuje w 5 kolorach.
Pomadkę zaprezentuję wam, znów w zestaiwniu makijażowym ... I znów z racji tego, że to usta będą głównym elementem makijażu to oczy będą bardziej stonowane, choć, żeby nie było za grzecznie pojawi się kolor :)
Więc tak oto prezentują się moje matowe zdobycze :).
A Wy macie jakieś matowe pomadki, błyszczyki w swoich kolekcjach ???
Jutro zapraszam na relację i krótką recenzję Lakierów do ust Gosha, całkiem sympatyczny wynalazek :) ha i jest coś pomarańczowego :) ...
pierwszy kolorek ładniejszy ;)
OdpowiedzUsuńoba mi się podobają - pierwszy jest mocno intensywny ... prowokujący taki, dla odwanych :)
Usuńoba fajne, ale chyba ten pierwszy bardziej mi się podoba, taki żywszy :)
OdpowiedzUsuńco racja to racja, oba są urocze :) a L'oreal ma lekką przewagę z racji bycia żarówką. Choć przyznam, że oba bardzo lubię ...
OdpowiedzUsuń