Dziś zapraszam was na małe chwalonko produktami jakie udało mi się zakupić w przeciągu minionych dni czy tygodni sierpniowych.
Zacznę od produtktów PierreRene, których do tej pory nie było zbyt wiele w moich zasobach. Głównie ze względu, że nie miałam ich pod tzw ręką. A, że pracuję w drogerii to nie czułam potrzeby wałęsania sie po innych.
Z racji tego, iż PierreRene czy też MIYO bardzo ale to chyba nawet prze bardzo porządna, dbająca o swój wizerunek i chyba jako jedyna organizująca tak systematycznie i wywiązująca się ze swoich obowiązków firma - konkursy na ambasadorkę marki, ostatnimi czasy MIYO zorganizowało konkurs na swoją nazwijmy to "paznokciową ambasadorkę". Dzięki temu mamy na blogach czy w filmach na YT od zatrzęsienia recenzji i tzw pierwszych wrażeń kosmetyków.
Mnie w oko wpadły przyokazji odwiedziń bloga Wiktorii lakiery do paznokci MIYO Mini Drops. Najpierw starałam się odnaleźć je stacjonarnie, bo nie lubie robić akupów internetowo bo na wszystko trzeba czekać a ja cierpliwym człowiekiem nie jestem. Pytałam też dziewczyn czy mają pomysł gdzie mogę je zdobyć ? podawały adresy miejsc w których są szafy - ale niestety - było wszystko poza tym co mnie ineteresowało. Więc sobie pomyślałam, że może przez stronę domową, że tam znajdę wszystko. Ha i znów podobna sytuacja było wszystko a nawet więcej niż w sklepach stacjonarnych a lakierów brak. Ale jak już tam trafiłam to pomyślałam sobie, że popatrzę, pogrzębię może coś na pocieszenie sobie znajdę ... no i się udało. Na przesyłkę nie czekałam długo, bo w sumie jakieś 3 dni. Produkty przyleciały w małym pudełeczku, zabezpieczone folią przed ewentualnymi uszkodzeniami z niespodzianką ... Daruję sobie fotografowanie pudełka, gydż jest takie zwyczajne, średnio urokliwe. Poza tym to zawartość jest istotna :).
Mnie w oko wpadły przyokazji odwiedziń bloga Wiktorii lakiery do paznokci MIYO Mini Drops. Najpierw starałam się odnaleźć je stacjonarnie, bo nie lubie robić akupów internetowo bo na wszystko trzeba czekać a ja cierpliwym człowiekiem nie jestem. Pytałam też dziewczyn czy mają pomysł gdzie mogę je zdobyć ? podawały adresy miejsc w których są szafy - ale niestety - było wszystko poza tym co mnie ineteresowało. Więc sobie pomyślałam, że może przez stronę domową, że tam znajdę wszystko. Ha i znów podobna sytuacja było wszystko a nawet więcej niż w sklepach stacjonarnych a lakierów brak. Ale jak już tam trafiłam to pomyślałam sobie, że popatrzę, pogrzębię może coś na pocieszenie sobie znajdę ... no i się udało. Na przesyłkę nie czekałam długo, bo w sumie jakieś 3 dni. Produkty przyleciały w małym pudełeczku, zabezpieczone folią przed ewentualnymi uszkodzeniami z niespodzianką ... Daruję sobie fotografowanie pudełka, gydż jest takie zwyczajne, średnio urokliwe. Poza tym to zawartość jest istotna :).
Zakupy internetowe prezentują się tak:
- Cień do powiek 09 Deep Ocean
- Cień do powiek 127 Deep Onyx
- Cień do powiek 136 Amazing
- Cień do powiek 114 Egyptian Sun
Wszystkie cienie są o wykończeniu metalicznym.
- Pigment 09, który okazał się być mocno brokatowy
- Kredkę do oczu Miyo 06 Nude
A LipTint był prezentem, który mnie zaskoczył, bo przy powiedzmy tak niskiej kwocie zamówienia nie spodziewałam się cudów ... a tu proszę. Cienie a właściwie jeden cień był już w użyciu kilka razy 127 Deep Onyx - świetny cień. Niesamowita pigmentacja - nawet bez bazy ma powalający kolor, przyjemna konsystencja, łatwo się z nim pracuje i utrzymuje się na powiece mega, mega długaśnie. Nie ściera się i nie osypuje, nie waży - same plusy za 2,99 o ile mnie pamięć nie myli.
Zakupy niby zrobiłam, jestem zadowolona ale niesmak z braku odnaleźienia lakierów nadal pozostał. Szukałam sposobu i pomysłu gdzie by tu i jak zdobyć lakiery a zwłaszcza jeden ... Pewnego wieczoru doznałam olśnienia ... poprzez FunPage skontaktowałam się z osobą która jest administratorką strony Miyo - odpowiedź, o dziwio, kolejny wielki plus dla marek i obsługi, Pani Ewa - odpisała mi następnego dnia informując, że lakiery są dostępne, mają je na stanie w centrali i jeśli mam życzenie ona może mi je wysłać, podała ceny lakierów i koszty wysyłki. Jak tylko odebrałam wiadomość odpisałam, że poproszę wszystkie cztery. Pani Ewa w następnej wiadomości zaproponowała dobranie czegoś aby zmniejszyć koszty wysyłki (z 11 zł do 5 zł) - więc odpisałam, że dwa czy tam trzy dni temu otrzymałam już zamówioną przesyłkę z zakupów ze sklepu internetowego i że właściwie nie mam już co dobać. Poprosiłam o dane do przelewu, podałam swoje i pozostało czekać. Na przesyłkę znów czekałam około trzech dni - i znów dotarło do mnie małe pudełeczko, produkty w środu zabezpieczone przed uszkodzeniami w podróży ...
I tak oto do mojej lakierniczej kolekcji trafiają następujące perełki:
- Lakier MIYO 173 Rasberry Ice Cream
- Lakier MIYO 167 Diamond & Rouge
- Lakier MIYO 164 Crystal & Peach
- Lakier MIYO 157 Pearl & Topaz (ten na który zachoowałam okropnie !!!)
I dwa lkiery PierreRene - jeden kupiony internetowo, drugi stacjonarnie
- TopFlex 222 Lazoor (stacjonarnie tak mi się wydawało, że będzie takim zastępczym jeśli nie uda mi się upolować 157 MIYO, jednak okazało się, że ma trochę inny odcień ale też jest piękny)
- TopFlex 09 Bubblegum - cudowny pisaek, który w internetach już zebrał masę pozytywnych opinii/recenzji.
Jeśli macie jakiś upatrzony produkt czy to PierreRene czy MIYO a nie możecie go zdobyć stacjonarnie lub w internetowym sklepie polecam odezwać się mailowo do Pani Ewy - jak widać po moim czy w moim przypadku pomorze zrealizować pragnienia/potrzeby :). Wielki plus, wielki szacun za jakoś produktów, za ich ceny, które czasami są śmiesznie niskie czy też bardzo przystępne, mały minus za dostępność stacjonarną ale wielki plus za obsługę internetową - za elastyczność i bezproblemowość. I w ten oto sposób PierreRene i MIYO dostają moją odnakę THE BEST...ciaków !!!
Jak się okazuje nie ma rzeczy niemożliwych do wykonania jak się tylko chce i ma odrobinę dobrej woli !!!
Jak się okazuje nie ma rzeczy niemożliwych do wykonania jak się tylko chce i ma odrobinę dobrej woli !!!
Z racji tego, że powoli kończą się wakacje i nadchodzi jesień - można powiedzieć, że zbliża się oficjalne rozpoczęcie sezonu jesienno/zimowego. W sklepach ciuszkowych kończą sie letnie wyprzedaże a na wieszakach wiszą i straszą kolekcje jesienne - firmy kosmetyczne nie chcą być w tyle w tym temacie i jesienią chcą zabłysnąć, przyciagnąć nas czymś nowym. A że, szafy z gumy nie są, mają ograniczoną pojemność, to trzeba coś wycofać i zrobić miejsce nowym - to pewne rzeczy trafiają do wyprzedaży. Marki które robią to w miarę regularnie to Catrice i Esscence. Już od sierpnia pojawiały się perwsze fotosy produktów z jakimi przyjdzie nam się pożegnać, czasem są to pojedyncze sztuki w sensie kolory a czasem całe kolekcje. Czasem są to całkiem przyzwoite produkty a czasem totalne buble. Skusiłam się na cztery produkty marki Catrice wyprzedażowe, gdzie każdy kosztował mnie 7,99 i jeden w cenie regularniej 8,49.
Ostatnio - to chyba ta jsień nadchodząca tak mnie nastraja, iż rozlubowałam się w fioletach, granatach i mocnej, ciemnej, butelkowej zieleni.
Ostatnio - to chyba ta jsień nadchodząca tak mnie nastraja, iż rozlubowałam się w fioletach, granatach i mocnej, ciemnej, butelkowej zieleni.
I tak oto moją kolekcję zasiliły trzy cienie i dwie kredki do oczu:
- Absolute Eye Colour 370 Don't Lie, Lac !!!
- Absolute Eye Colour 710 Lilac Del Rey
- Liquid Metal 060 Petrol Pan
- Khol Kajal 160 I Have A Green !!!
- Khol Kajal 150 Purple Du Soleil
Kredki są świetne !!! piękne, nasycone, głebokie kolory, mięciusieńkie, przyjemnie się nimi pracuje - zwłaszcza na dolnej powiece - gdzie nie daleko jest do oka i ta część jest dość wrażliwa. Nie trzeba trzeć milion razy, zeby było widać cień koloru.
Cienie mają miękkie, satynowe wykończenie, ładnie napigmentowane.
Do kolekcji mojej też trafiły dwa nowe tusze
Gosh Growth Maskara - poza tym, że czarna, z sylikonową szczoteczką, ładnie rozczesującą rzęsy, dającą naturalny efekt to jeszcze ma składniki które mają wpływać na poprawę kondycji rzęs. Sprytne rozwiązanie dla osób mających problem z systematycznością - tusz aplikujemy codzennie więc chcąc czy nie chcąc owe składniki też. Maskare stosuję od jakiegoś tygodnia sprawdzimy czy działa ...
Bourjois Queen Attitude z racji tego, że był w promocji 9,99 a jeszcze do tego załapałam się na gratis, lakier do paznokci 10 Days. Maskare kupiłam ze względu na cene i trochę mniejszą niż standardowa szczoteczka szczoteczkę (masło maślane:)) aby malować dolne rzęsy bez brudzenia okolicy pod oczami co czasem mi się wydarza.
Do lakierniczej kolekcji trafiają dwa topy.
Jeden do słynny Seche Vite, który kupiłam z myślą o wykonaniu mani z naklejkami z trupimi czachami. O ile Top jak najbardziej zasłguje na swoją sławę, bo jest rewelacyjny. To naklejki są ... delikatnie ujmując słabe - Paznokciowe szaleńswta II - tam możecie o nich oczytać. A dodatkowo trafiła się okazja by na być go stacjonarnie i jeszcze w promocji :).
I Kiss baza i top takie 2w1 - jakoś szału nie robi. I bardziej nadaje się chyba jako baza niż Top bo efekt w porównaniu w SV jest mizerny, niestety.
I jeszcze coś ... co tarfiło do mnie przez przypadek, w formie prezentu, zupełnie niespodziewanego i Made MY Day Verrrrry Happpy !!!.
Jakieś trzy tygodnie temu byłam na urodzinach u koleżanki - poznałam tam jej koleżankę z pracy ... i tak pomiędzy drinkiem, sałatką rozwijały się rozmowy aż trafiłyśmy na temat kosmetyków ... blogów, kanałów YouTubowych.
- a wiesz masz to ??
- mam, jest cudowne !!!
- a oglądzasz ją a tą ??
- no pewnie, jeszcze koniecznie zobacz tą i tą, bo są super ....
Tak mniej więcej pół wieczoru/a wyglądała nasza rozmowa, reszta uczestników gapiła się na nas jak na dziwaków. Co nam nie przeszkadzało. Wychwaliłyśmy pod niebiosa pędzelki Hakuro i zaczęła się wymiana kosmetyków, które kochamy i gdyby ich nam zabrakło byłby tzw koniec świata ...
i gdzieś tak sobie palnęłam, że chciała bym, że marzę tylko chwilowo muszę sobie odpuścić zakup ...
Impreza dobiegła końca, wróciłam do swojego trubu codziennego ... aż tu nagle tydzień później w pracy pojawia się owa, nowa, poznana osóbka - po wymianie wrażeń po imprezowych, przygód z powrotów do domu - Mariola (bo tak ma na imię) sięga do torebki, wyjmuje fioletową, skromnych rozmiarów kopertę i powiada do mnie tak:
- byłam mocno wstawiona ale pamiętam !!! i wręcza mi to zawinątko z usmiechem numer 5 na ustach - najbardziej chyba uroczym jaki posiada w zestawie.
Z racji tego, że ja w pracy, że kierownik się kręcił, że jakoś nie mogłam wdawać się w zbyt łgie dyskusje, że jeszcze pojawił się mąż Marioli z dziecmi i zaczęli ją poganiać, że zakupy, że muszą się jeszcze spakować bo dopiero wybierają się na wakacje. Jakoś tak odruchowo, bez zagłębianie się w znaczenie słów "byłam wstawiona, ale pamiętam", przyjęłam podarek. Pożegnałyśmy sie i każda z nas poszła w swoją stronę. Mariola na dalsze zakupy ja do szatni aby schować prezent. I w drodze dotarło do mnie co ona właściwie powiedziała i co miała na myśli, zaczęłam analizować impreze, naszą rozmowę i doznałam olśnienia ... przy otwieraniu, delikatnym koperty, ręce mi się trzęsły jak chłopu przed dziesiątym ... szczerzyłam się sama do siebie, gdyż czułam/domyślałam się co tam może być ...
Szalona Mariola podarowała mi theBalm Mary-Lou Manizer !!! Teraz muszę znaleźć sposób, żeby jakoś się jej zreanzować - podziękować, pomijam fakt prezentu, jego wartości. Choćby za to, że właściwie mnie nie znała a zapamiętała i sprawiła mi taką niespodziankę i przyjemność ogromną. Nawet gdyby w tej kopercie było co kolwiek jakaś pierdoła było by mi tak samo miło. Mariolko - wielie dziękuję :*.
I muszę przyznać, że dopóki nie trafiła ona w moje ręce nie do końca nie byłam w stanie zrozumieć tych wszystkich och'ów i ach'ów pod jej adresem - teraz już wiem. Magia !!!
Tak prezentują się moje zakupy.
Czekam jeszcze na dwie przesyłki, ale to co się w nich znajduje zasługuje na osobne notatki - mam nadzieję, że w tym tygodniu się pojawią i będę mogła Wam je zaprezentować.
mary lou! <3
OdpowiedzUsuńAha - pokochałam ją od pierwszego spojrzenia, później po macnięciu było tylko "gorzej" :)
UsuńJa właśnie czekam na przesyłkę z Seche Vite ;) świetne kolory lakierów z MIYO.
OdpowiedzUsuńWidziałam je na zdjęciach i łwaściwie wybierałam na tzw czuja - ale turkuśny jest piękny !!! przygotuję jakąś notatkę z nimi, w sensie lakierami MIYO, w roli głónej. A SV udało mi się kupić stacjonanie w Super Pharm a jakiejś promocji z kuponem na karte LS za jakieś 20 kilka złotych. Przyznam, że wart jest każdej wydanej złotówki - daje piękny efekt.
Usuńmam ten liptint i jest całkiem fajny, a lakiery trzymają się całkiem długo :)
OdpowiedzUsuńa jak on zniewalająco pachnie :) ...
UsuńIle śliczności! Kultowy rozświetlacz z The Balm bardzo mi się marzy :) A kredki z Catrice bardzo, bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńteż je mocno polubiłam :)
UsuńMarzę o tym rozświetlaczu,może się wreszcie skusze :) kolory lakierów z miyo super
OdpowiedzUsuńTeż marzyłam a tu taka niespodzianka, jest piękny i teraz rozumiem te wszytskie ochy i achy pod adresem tego produktu - jest idealny: kremowy, aksamitny, delikatny ... no cudowny :)
Usuńmiłego testowania ;)!
OdpowiedzUsuńdziękuję - troszkę już potestowałam i jestem zadowolona :)
Usuń