Od zawsze byłam wariatem włosowym - jeśli chodzi o zmianę koloru czy kombinowanie z nimi. Z biegiem czasu i zdobytą wiedzą nie wiele się zmieniło. Chyba nigdy z tego nie wyrosnę i się nie zmienię - działam w myśl zasady "Kobieta zmienną jest". Co ja poradzę, że lubię się zmieniać, knuć i kombinować ... ?! a jeszcze jak do tego dochodzi możliwość tesrowania nowości i wydawania opinii i jeszcze w tym wszystkim być prawie pierwszym - to jestem nie do powstrzymania.
Miałam testować na swoich włosach o kolorze hmm coś pomiędzy brązem a ciemnym brązem Słoneczny pocałunek z Castingu, jednak jak odkryłam istnienie Glam Lights postanowiłam się powstrzymać aż się upewnię czy owy produkt jest do zdobycia czy nie do zdobycia. Jeśli nie to będę testować pocałunek a jeśli się uda to będę testować Glam Lights. I udało się zdobyć właściwie za pierwszy podejściem - upolowałam ją w drogerii Natura w cenie promocyjnej 24,99.
Pudełko farby jest tradycyjnych rozmiarów Preferensowych, czarne, eleganckie. Występuje w trzech wariantach nazwijmy to kolorystycznych, zupenie jak ombre czy pocałunek, 1. do włosów od średniego brązu, 2 - blondu, 3 - jasnego blondu. Ja zakuiłam numerk 3. W opakowaniu znajdziemy:
- 1. puder rozjaśniający
- 2. krem utleniający
- 3. krem rozjaśniający
- 4. szampon :) (tak nie pomyliłam się szampon a nie odżywkę)
- 5. instrukcję obsługi
- 6. rękawiczki, silikonowe, czarne, dopasowane rękawiczki
Do buteleczki z numerem 2 (krem utleniający) wsypujemy zawartość saszetki numer 1 (puder rozjaśnający) i tubkę numer 3 (krem rozjaśniający) mieszakmy wszystko razem, do powstania jednolitej mieszanki.
Kiedy już jest gotowa, odkręcamy buteleczkę i nakładamy na szczotkę a następnie na włosy. Przyznam, że mieszanka śmierdzi strasznie - nie jest przyjemna i gęsta - to pewnie przez ten puder - nie spływa ze szczotki ani z włosów, nie kapie, nie ucieka.
Szczotka śmieszna - przy nakładaniu mieszanki na włosy po bokach głowy jest ok, natomiast na tył jest lekko niewygodna. Była by o wiele lepsza gdyby była skonstruowana poziomow niż pionowo. Łatwiej i wygodniej by się nią pracowało.
Mieszankę nakładamy na głowę na czas od 25 - 45 miut - w ulotce producent zaleca nie przedłużać trzymania mieszanki na włosach.
Szczotka, jak same widzicie jest dość dziwna/specyficzna. I oile na bokach głowy działa się nią dość dobrze i wygodnie o tyle na tyle :) głowy, przy średnio długich włosach jeśt średnio wygodnie. Przydały by się dodatkowe ręce :) i oczy. Mieszanka jest śmierdząca, gęsta - nie spływa ani ze szczotki ani z włosów przez co aplikacja jej jest dośc łatwa. Miałam przeczucie, że mimo iż jest to farba z rozjaśniaczami w różnej wersji i postaci to efekt będzie mizerny. Jakie było moje zaskoczenie jak wysuszyłam włosy ... ciekawe ile wytrzymam z tym miksem na głowie :). Mieszankę trzymałam na włosach około 30 - 35 minut łącznie z etapem (czasem) nakładania mieszanki na włosy.
Tak oto prezentują się efekty po - może do blondu im daleko, efekt kolorystyczny jest lekko podobny jaki osiągnęłam dekoloryzatorem też L'oreala, może delikatnie ciemniejszy. Trochę zrudziałam, ale co by nie mówić zmiana jest i to widoczna gołym okiem :).
Może się przyzwyczaję a może i nie, jeden Bóg to wie ... jedno jest pewne blondynką nie zostanę :) w razie co będę ciemnieć.
Produkt godny uwagi - działa. Tylko do osiągnięcia efektu bliskiego ideałowi potrzebne są dodatkowe ręce i oczy. Ważna uwaga jeszcze włosy nie są sianowate - nie są wysuszone, podsuszone czy przesuszone. Podczas spłukiwania mieszanki były tępe ale po umyciu zwykłym szamponem i szamponem dołączonym do zestawy (gęsty, kremowy, przyjemnie pachnący), później potraktowanie włosów odrobiną Nowości mojej olejku Garniera do włosów są idealne, no prawie idealne ponieważ zapach, ten obrzydliwy chemiczny zapach został na włosach ...
Nie mam odwagi na koloryzację w domu. Odkąd mam moją wspaniała fryzjerkę z włosami nie robię nic :P
OdpowiedzUsuńOd kiedy mieszkam w Warszawie i za dalek mam do mojej Cioci, która jest fryzjerką i jej ufam bezgranicznie - nie często chadzam do fryzjera. Jakoś, o dziwo, się boję. Wolę sama. Choć muszę przyznać, że powoli dorastam do decyzji wybrania się do fryzjera i robię nawet mały "risercz" w poszukiwaniu idealnego.
Usuńdziś testuję i szukam porad, jak najlepiej się do tego zabrać... dzięki za ten wpis - z pewnością wezmę Twoje wskazówki pod uwagę :)
OdpowiedzUsuńdodatkowe ręce są najważniejsze i oczy. można by też owinąc pojedyncze pasma już po nałożeniu mieszanki owinąć folią aluminiową, żeby nie porobiły się plamy
OdpowiedzUsuń