Sławni Wizażyści - Max Factor cz III


To lecimy z tym koksem dalej ...
Trochę mnie nie było a to ze zwykłej, prostej, prozaicznej przyczyny trochę, bardzo się rozchorowałam .. najpierw chyba grypa mnie dopadła a teraz dokuczają zatoki ... i praca i codzienność i o. 
Ale już wracam prawie do żywych i dziś atakuję III i nie ostatnią częścią przygód Maxa F. 
W razie jak by część I [Tu] a część II [Tu] - do pocztania ... 
Zapraszam do poczytania ...

Słowo "makijaż" było tabu w kulturalnym społeczeństwie ... Używali go aktorzy w teatrze i artyści estradowi, których uznawano za ludzi o wątpliwej reputacji. Miało wulgarne konotacje, rzywodziło na myśl malowane twarze i rozwiązły styl życia cyganerii artystycznej. W tamtych postwiktoriańskich czasach kobiety nie miały nic przeciwko wytwornemu stosowaniu "kosmetyków - ale były wstrząśnięte, gdyby ktkolwiek nazwał to "makijażem"
Max uważa, że nowa sztuka makijażu - z wysokiej jakości składnikami, innowacyjnymi, precyzyjnymi technikami i wyśrubowanymi standardami artystycznymi, których nigdy nie można by osiągnąć, gdyby nie poligon doświadczalnyoferowany przez świat teatru i filmu - zasłużyła na własną nazwę. Wahał się jednak, czy prezentować stworzone przez siebie produkty, używając określenia, które wielu uznawało za ryzykowne ... 9 lipca 1920 r. Max uległ namowom syna i oficjalnie zaczął określać swoje produkty mianem "makijażu". Nowa nazwa spotkała się z ciepłym przyjęciem na całym świecie, nawet wśród producentów, którzy unikali jej na swoich etykietach, w katalogach i produktach.
Wizyta w Niemczech w siedzibie Leichnera, którego od dawna reprezentował w Stanach Zjednoczonych ... nakłoniła Maxa do wprowadzenia do sprzedaży podkładu do charakteryzacji w tubkach -  uważał, że jest on wgodniejszy i bardziej higieniczny niż sztyft. Dotąd podkład własnej marki sprzedawał w słoiczkach ale nowy produkt w tubkach był zupełnie innym rodzajem gladkiej, kremowej substancji, która tworzyła cieńszą, bardziej równomierną warstwę i dawała jeszcze lepsze rezultaty niż oryginalna wersja. Stworzony w nowych, ponumerowanych odcieniach: od biełągo, poprzez jasnoróżowy i ziemisty po opalony, ciemnobrązowy i czarny, podkład do charakteryzaci występował w soczyście zielonych tubkach. Wcześniej Max nie próbował wypuszczac na ryek własnego podkładdu, bo sprzedawał produkty innych marek. Szczególnie szanował długą współpracę z Leichnerem, który był dobrze znanym producentem i miał lojalnych klientów wśród uwczesnych celebrytów. Chłodne powitanie jakie mu zgotowano, zamierzone czy też przypadkowe doprowadziło do rewolucji i wypuszczenia na rynek pierwszego na świecie "hgienicznego" podkładu. Wkrótce podkład do charakteryzacji Maxa srzedawał się lepiej niż podkłady marek Leichner i Minor razem wzięte, stając się numerem jeden. Po powrocie z Europy, Max miał jeszcze jeden powód do dumy - znakomite wyniki pracy synów. Interes nie stylko przetrwał ale i rozkwitł. Dwudziestodwuletni Davis - urodzony biznesmen, obdarzony zdolnościami rzywódczymi, został mianowany dyrektorem generalnym. Frank, prawie dwudziestoletni, nie tylko pracował z ojcem w laboratorium i przejawiał talenty artystyczne, lecz testował w terenie kosmetyki z linii Color Harmony. Max marzył o rodzinnej firmie i wreszcie takową zaczął tworzyć ... Doświadczenie Franka nie ograniczało się jednak do pracy z damami ze świata filmu. jeśli chodzi o dwóch młodszych braci, w końcu i oniotrzymali ważne stanowiska kierownicze w firmie. Skoro firma przobrażała się w firmę rodzinną, Max pomyślał o stworzeniu domu - prawdziwego domu rodzinnego. Gdyż do tej pory zamieszkiwali w okolocach sklepu - Maź znalazł idealny dom, znajdujący się zaledwie kilka kilometrów od sklepu - piękny dwupiętorwy, o powierzchni 290 m2, zbudowany w 1907 r. Przeprowadzka do nowego domu i większe zaangażówanie synów w interesy pozwoliły Maxowi skupić się na kilentach. Douaglas Fairbanks ciągle potrzebował jego usług - jednak w 1924 r. podczas kręcenia filmu "Złodziej z Bangladeszu", najeżonego popisami kaskaderskimi niczym jak dobry sernik rodzynkami ... Fairbanks słynął, ze śmialych wyczynów sportowych - w nowym filmie musiał robić wszystko a nawet jeszcze więcej. Co oznaczało, że potrzebował makijażu ciała, który byłby odporny na pot i nie brudził rekwizytów, kostiumów i scnografii. Max stanął na wysokości zadania i stworzył pierwszy odporny na pot makijaż do ciała, który nie scierał się nawet w najcięższych warunkach. Następnę wymyślił drugą nowość - filmowy pot - dzięki połączeniu równych części wody i oleju mineralnego. Na potrzeby kręconego w 1926 r. filmu More Nostrum stworzono całkowicie wodoodporną formułę - makijaż. Stał się on bazą detalicznej kolekcji wodoodpornego makijażu twarzy, policzków i oczu, którą zaprezentowano połeczeństwu w 1971 r. 
Max Factor i jego rodzinna firma wyrobiły sobie solidną markę w przemyśle filmowym, w którym słynął jako niezawodny i twórczy specjalista od rozwiązywania problemów. 
Mimo sukcesów stawiał sobie nowe wyzwania - jak np spływająca z ust aktorek pomadka  na warstwę podkładu, pod wpływem ciepła lamp ... po wielu eksperymetach, rozwiązanie okazało się banalnie proste - wystarczyło nałożyc podkład, delikatnie obrysować zarys ust, zanurzyć kciuk w pomadzie i odcinąć na ustach - dwa ślady na górnej wardze, odwrócić kciuk i jeden ślad na dolnej, pośrodku, na koniec kontur obmalować pędzelkiem. Nim dziesięciolecie dobiegło końca, postęp techniczny jaki dokonał się w świecie kinematografii, zmusił Maxa do stworzenia zupełnie nowej linii makijażu filmowego i umożliwił malowanie ust aż do ich kącików.
Sława Maxa wykroczyła poza świat filmowy. Gazety i i magazyny coraz częściej prosiły mistrza makijażu o ywiad. Udzielał ich wielu, jenak posługiwał się łamaną angielszczyzną - często też źle go rozumiano i niejednokrotnie błędnie prztaczano słowa. Rodzina postanowiła, że Max nie będzie rozmawiał z prasą. Wraz z rozrostem firmy, na początku lat trzydziestych powstał dział public relations i od tej pory kontaktami z prasą zajmował się jego szef Len Smith. 

P.S Moje drogie tyle na dziś ... nie chcę was zanudzi. Jutro i w sobotę pracuję do późna - i w niedzielę, też jest ostatni dzień promocji -40% w HeBe - nomen omen - właśnie Max Factor i przymierzam się do zakupu ichniejszej nowości. Więc w niedziele lub ponidziałek będę mogła się z wami podzielić moimi zdobyczami -40%. O kilku z nich będę mogła powiedzieć słów kilka - 123 od Bourjois - rozczarowało mnie mocno !!!

Komentarze