Z racji tego iż
jakiś czas temu - dokładnie w listopadzie, stałam się posiadaczką książki
Bobbi Brown "Perfekcyjny makijaż" i pod wpływem owej lektury wpadłam
na pomysł kilku postów. Jeden już został zrealizowany reszta czeka w kolejce.
Dziś nadeszła kolejna odsłona inspiracji książką. Postanowiłam stworzyć nowy
cykl postów w których będę przestawiać sylwetki sławnych wizażystów może i
pokuszę się o projektantów, gdyż świat mody i wizażu są hmmm jednością, dziś
jeden bez drugiego nie działa dobrze, i jeden ma wpływ na drugi. Zarówno ciuchy
jak i makijaż stanowią całość Tworzą Look, o który każda z nas dba i zabiega
aby był indywidualny. W powijakach, a właściwie w głowie jest też kolejna seria
ale o tym ciiii aż się urodzi i nabierze realnych kształtów.
Dziś w mojej serii
Sławni Wizażyści przybliżę wam sylwetkę Elizabeth Arden - perfumy z
nutką zielonej herbaty - bardzo popularne dziś.
Elizabeth Arden, przyszła na świat 31 grudnia 1878 roku w
Kanadzie jako Florence Graham - czwarta z pięciorga dzieci Williama i Susan Tagg Graham. Rodzice Elizabeth wyemigrowali z Anglii do Kanady zaraz po ślubie. Będąc młodą dziewczynką Arden traci mamę. Jak to bywa w owych czasach, trudności finansowe nie pozwalają ukończyć szkoły średniej i zapędzają Elizabeth do pract. Pracuje jako pomoc dentystyczna, kasjerka czy też stenotypistka. W 1908 roku, podejmuje pracę biurową w przedsiębiorstwie Eleanor Adair - pionierki salonów piękności w Ameryce. Arden praktykowała w zakresie pielęgnacji twarzy - praca ta rodzi w niej myśl i inicjatywę stworzenia własnej firmy. I tak też się dzieje - w 1909 roku wraz z bratem przenosi się no do Nowego Jorku gdzie wraz z Elizabeth Hubbard otworzyła salon piękności przy Piątej Alei. Jak to bywa w interesach, Panie nie mogły dojść do porozumienia w kwestii prowadzenia firmy i wkrótce zakończyły współpracę. Arden zatrzymuje zalon i za pożyczone od brata pieniądze wprowadza daleko idące zmiany w wystroju wnętrza - wtedy też powstaje nazwa salonu. Z połączenia inspiracji poezją (wierszem Alfreda Tennysona Enoch Arden) i imieniem byłej partnerki w interesach powstaje Elizabeth Arden - nazwa salonu i przydomek artystyczny naszej bohaterki. Arden szybko rozpoznała nowe możliwości przemysłu kosmetycznego, wprowadzając do swojego salonu kosmetyki do makijażu jako produkty do pielęgnacji twarzy.
Kanadzie jako Florence Graham - czwarta z pięciorga dzieci Williama i Susan Tagg Graham. Rodzice Elizabeth wyemigrowali z Anglii do Kanady zaraz po ślubie. Będąc młodą dziewczynką Arden traci mamę. Jak to bywa w owych czasach, trudności finansowe nie pozwalają ukończyć szkoły średniej i zapędzają Elizabeth do pract. Pracuje jako pomoc dentystyczna, kasjerka czy też stenotypistka. W 1908 roku, podejmuje pracę biurową w przedsiębiorstwie Eleanor Adair - pionierki salonów piękności w Ameryce. Arden praktykowała w zakresie pielęgnacji twarzy - praca ta rodzi w niej myśl i inicjatywę stworzenia własnej firmy. I tak też się dzieje - w 1909 roku wraz z bratem przenosi się no do Nowego Jorku gdzie wraz z Elizabeth Hubbard otworzyła salon piękności przy Piątej Alei. Jak to bywa w interesach, Panie nie mogły dojść do porozumienia w kwestii prowadzenia firmy i wkrótce zakończyły współpracę. Arden zatrzymuje zalon i za pożyczone od brata pieniądze wprowadza daleko idące zmiany w wystroju wnętrza - wtedy też powstaje nazwa salonu. Z połączenia inspiracji poezją (wierszem Alfreda Tennysona Enoch Arden) i imieniem byłej partnerki w interesach powstaje Elizabeth Arden - nazwa salonu i przydomek artystyczny naszej bohaterki. Arden szybko rozpoznała nowe możliwości przemysłu kosmetycznego, wprowadzając do swojego salonu kosmetyki do makijażu jako produkty do pielęgnacji twarzy.
W 1914, nie
zważając na trwającą w Europie wojnę udała się do Paryża, gdzie przetestowała
zabiegi pielęgnacyjne do twarzy w tamtejszych salonach – Heleny
Rubinstein. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych, jeszcze w tym samym roku,
Arden otworzyła dwa nowe salony w Waszyngtonie i Bostonie, a w 1915 nowy
większy zakład przy Piątej Alei w Nowym Jorku. Jej działalność skupiała się na
dobieraniu klientkom odpowiedniego makijażu oraz na sprzedaży kremów do twarzy
i innych kosmetyków – m.in. wprowadziła wiele produktów innowacyjnych, np. krem
Amoretta (mniej tłusty niż inne preparaty na rynku) czy szminki dobierane pod
kolor cery, a nawet ubrania. W 1915 Arden wyszła za mąż za urzędnika bankowego
Thomasa Jenkinsa Lewisa, który dzielnie wspierał żonę w jej podboju świata kosmetyków
i usług - zajął się działalnością usługową salonów Arden.
W 1922 Arden
otworzyła swój pierwszy zakład w Paryżu. Stopniowo poszerzała zakres
świadczonych usług i asortymentu kosmetyków, wprowadzając usługi fryzjerskie,
doradztwo w zakresie żywienia i ćwiczeń gimnastycznych. Sprzedaż kosmetyków
zaczęła przynosić więcej zysków, i to na tym postanowiła się skupić, niż
działalność usługowa, która wkrótce zaczęła przynosić straty. Firma nadal
się rozwijała, pomimo kryzysu. W latach 30., przez krótki czas, Arden finansowała
program radiowy. Otworzyła również ośrodek kosmetyczno-zdrowotny w Maine Chance
Farm – kolejny został otwarty w 1947 w Phoenix (Arizona).
W 1934 Arden
rozwiodła się z Lewisem, by w 1942 poślubić rosyjskiego emigranta księcia
Michaela Evlanoffa, z którym wzięła rozwód w 1944.
W latach 50. roczna
sprzedaż kosmetyków Arden osiągnęła 60 milionów dolarów. Jeszcze w latach 40.
Arden zainteresowała się hodowlą koni wyścigowych – w 1945 jej źrebaki
przyniosły zysk pół miliona dolarów, a w 1947 koń z jej stajni wygrał Kentucky
Derby. Pracowała bez wytchnienia aż do osiemdziesiątki.
Arden zmarła 18
października 1966 w Nowym Jorku, a jej firma została sprzedana Eli Lilly and
Company.
Jak widać
wytrwałością i pracą ludzie się bogacą, odnoszą sukcesy i spełniają swoje marzenia.
Dziś głównie w
drogeriach możemy spotkać perfumy czy też wody toaletowe sygnowane logiem
Elizabeth Arden - ich cechą charakterystyczną jest nuta zielonej herbaty,
wybijająca się na pierwszy plan.
P.S W następnej kolejności - ale to jak dojdzie
książka, przybliżę wam sylwetkę Max Factora.
P.S II Szczęście w nieszczęściu, że książka będzie w styczniu, więc będzie czas na zebranie myśli i ubranie ich w słowa - co stworzy wyjątkowo w tym miesiącu nie miesięcznych a rocznych ulubieńców. Szczęście w nieszczęściu ponownie, że w moim przypadku zadanie jest lekko ułatwione ponieważ jest lista kosmetyków które stale zagościły w moich ulubieńcach, może żeby nie było tak przewidywalnie i nudno wymyślę, pomyślę, przemyślę i wyróżnię jakieś kosmetyki ...
P.S II Szczęście w nieszczęściu, że książka będzie w styczniu, więc będzie czas na zebranie myśli i ubranie ich w słowa - co stworzy wyjątkowo w tym miesiącu nie miesięcznych a rocznych ulubieńców. Szczęście w nieszczęściu ponownie, że w moim przypadku zadanie jest lekko ułatwione ponieważ jest lista kosmetyków które stale zagościły w moich ulubieńcach, może żeby nie było tak przewidywalnie i nudno wymyślę, pomyślę, przemyślę i wyróżnię jakieś kosmetyki ...
Komentarze
Prześlij komentarz
Jeśli byłeś ..., widziałeś ..., czytałeś..., oglądałeś...,
Proszę zostaw po sobie jakiś ślad w postaci komentarza ...
Jestem też ciekawa Twojej opinii na poruszany prze ze mnie temat :).
Z góry Dziękuje - Moni :*