Ulubieńcy Maja

Dziś mam trochę wolniejszy dzień, gdyż nie muszę iść do pracy i nie mam pilnych spraw do załatwienia na wczoraj ...
Właściwie też trochę zwlekałam z pracą i z opublikowaniem ulubieńców, gdyż moje myśli zaprzątał pomysł zmiany tła do zdjęć ... właściwie pomysł był inny a efekt jaki zobaczycie narodził się spontanicznie. Generalnie jest zadowalający ...

Prace nad szablonem trwa, z racji tego, że bawię się sama z tym wszystkim to się trochę zejdzie. Pomysł/plan jest kwestia realizacji a, że html to dla mnie czarna magia a ja nawet z białą mam problemy :). Ale coś się dzieje, powoooooooooooooooooooli. 
Wracając do tematu - tradycyjnie już podzieliłam ulubieńców na kategorie, choć tym razem dodatkowo kolorówka została podzielona na swoje odrębne kategorie. 
* Pielęgnacje twarzy pt. kremy
* Oczyszczanie pt. środki myjące/oczyszczające i środki domywające
* Pielęgnacje włosów i ciała
kolorówkę a w niej
* Twarz
* Oczy
* Usta 
I ... to co nie pojawia się zbyt często w moich ulubieńcach
* Śmierdziuszek/Pachniuszek :)
* Specyfik do włosów, który przebojem - rzutem na taśmę wdarł się do ulubieńców
* Lakiery do paznokci

Ulubieńcy Maja
Pielęgnacja Twarzy


1. Na dzień używam ostatnimi czasy kremu Oillan Balance. Wspomnę przy okazji, że jest to nowość w mojej pielęgnacji a to dlatego, że jakiś czas temu moją twarz zaatakował jakiś liszaj czy też uczulenie. Którego przyczyny nie znałam. A że Oillan ten ma właściwości regenerujące, przyspieszające gojenie i antybakteryjne. Pomógł !!! Ma kremową, nie tłustą konsystencję, podczas aplikacji czuć dorbinki jak w peelingu drobnoziarnistym co właściwie nie przeszkadza ale przy pierwszym uzyciu może zaskoczyć. Po kremie skóra na twarzy jest aksamitna, gładka jak pupcia niemowlaka. Przez okres uczulenia i chwilę po uzywałam go też na noc. Skóra moja doszła już do siebie więc wracam do Bandi z kwasami

2. Bandi - krem na noc z kawasami: pięknie nawilża, cudownie pachnie, delikatnie ale cudownie. Poprawia jakość skóry jej elastyczność i sprężystość. Ma lekką konsystencje, szybko się wchłania nie pozostawia najmniejszych śladów.

3. Oillan Balance - z serii hydro. Żel/krem z kwasem hialuronowym na czy też pod oczy ... 

Środki myjące/oczyszczające


1. Eveline - peeling drobnoziarnisty z olejkiem arganowym. Z racji drodnych drobinek ?! (masło maślane :)), delikatnie ale dokładnie oczyszcza buzię z racji olejku arganowego nawilża i łagodzi.

2. Kultowy już u mnie produkt, swego czasu głośno o nim było - Czarne Mydło. Nie będę się rozpisywać - powiem tylko: Kosmiczny produkt. Świetny.

3. Powinien się tu znależć jeszcze jeden produkt, jak, że by inaczej Made in Oillan Balance mianowicie Micelarna Emulsja, ale zołza się zdenkowała a ja durna baba !!! posłałam pustaka do koszalina, a nowego opakowania nie zdążyłam zakupić. W każdym razie jest świetna, delikatna, nie wysusza, świetnie zmywa makijaż - tusze. Nic nie rozmazuje. Nie trzeba ostroć trzeć, żeby pozbyć się niechcianego nadbagażu na noc. 

Środki domywające:


1. Garnier: płyn micelarny (kto go nie zna? ten nie wie co stracił!). Delikatny, nie szczypiący w oczy, nie wysuszający i wydajny.

2. Garnier: płyn do demakijażu oczu, do skóry wrażliwej

Pielęgnacja włosów i ciała:


1. Ziaja. Nowa seria Multi modeling - produkty antycellulitowe, rozstępowe i do biustu. Ja skusiłam się na antycellulitowe, ekspresowe serum do ciała. Choć nadal dażę dużą sympatią produkty Eveline jadnak chciałam odpocząć od efektów chłodzących czy rozgrzewających. To serum nie posiada żadnego efektu, mam bardzo bogaty i interesujący skład m.in: kofeinę (spala czy też pomaga spalić tłuszczyk), rozmaryn, gorzka pomarańcza, bluszcz ... Ma bardzo przyjemny, nie duszący zapach taki świerzy z nutką pieprzyku, zapach jest taki intrygujący. Serum ma komsystencję mleczka, szybko się wchłania nie pozstawia tłustego filmu. Po użyciu kosmetyku skóra staje się aksamitnie gładka, nabiera blasku i sprawia wrażenie napiętej, jędrnej. 

2. Lirene Body BB. O tych produktach pisałam już jakiś czas temu, zaraz po tym jak właściwie pojawiły się na rynku i żałowałam, że nie pojawiły się na wiosnę czy też w okresie letnim. Ale co się odwlecze ... przyszły ciepłe dni, pojawia się słonko (choć z jednym i drugim bywa różnie i ostatnimi czasy jakoś nas nie rozpieszcza, ale jednak nie da się zaprzeczyć faktowi, że lato zbliża się ogromniastymi krokami bynajmniej to kalendarzowe :)). Z racji tego, żemoja skóra jest bardziej ala córka piekarza niż cudowna oliwkowa latynoska to muszę się wspomagać, a, że słońce nas nie rozpieszcza i notoryczny brak czasu ... to żeby nie być taką mąką smaruję namietnie swe ciało tym produktem i czuję się lepiej moja kóra nabiera kolorów :). Nie jest to samoopalacz. Jest to balsam koloryzujący coś jak podkład czy też krem BB do ciała, coś jak rajtopy SallyHansen tylko, że nie w sprayu a w balsamie. Nasza opalenizna trzyma się do mycia. szybko się wchłania czy też zastyga na skórze, nie brudzi ubrań. Nie robi smug i zacieków. Ale niestety jest wyczuwalny ten specyficzny solaryjny zapach jakim charakteryzują się kosmetyki brążujące. 

3. Organix - olejek arganowy do włosów. Z racji tego, że jakoś przesadnie i z jakąs taką wyuzadną troską czy też delikatnie nie obchodzę się z moimi włosami (moja Mamunia się śmieje, że po tym co im serwują to cud, że jeszcze je mam, że nie postanowiły mnie opuścić) i, że właściwie nie używam odżywek bo moje włsy ich nie lubią, zazwyczaj się przetłuszczają zaraz po (jedyna chyba odżywka Timotei z olejkiem arganowym jakoś tak w miarę nawiązała współpracę z moimi włosami bez przetłuszczania ...). Poza tym, że jestem na bakier z odżywkami to traktuje je suszarką czasem prostownicą notorycznie farbuję - dekoloryzuję (ale to długa i skomplikowana historia, jakiś czas temu pozbywałam się czerni, później rozpoczęły się poszukiwania nowego koloru, na chwilę zatrzymałam się na czymś w rodzaju kasztana czy też subtelnej rudości. Ha to ostatnio doszłam do wniosku, że jakoś mi nie do twarzy i znów przyciemniłam i teraz chyba jestem gdzieś pomiędzy brązem a ciemnym brązem :)). Więc wszystkie te zabiegi jak by nie było wysuszają włosy i utrudniają mi rozczesywanie i żeby nadać im zdrowy wygląd i je nawilzyć używam olejków. Kiedyś kochałam się w Avonowym serum, ale strasznie szybko się kończyło, później spróbowałam się z serum Organixa i nastąpiła nowa fascynacja. I, że tamten sprawował się  świetnie to postanowiłam skorzystać z okazji i w promocji -30% kupić ten olejek to był ierwszy argument a pozostałe dwa to, to, że w tym produkcie olejek arganowy jest na 3 miejscu w składzie i nie zawera sylikonów i innego tzw badziewia. Pięknie nawilża włosy, zamyka łuski włosa - stają się gładnie, takie zdrowe jak zaraz po wyjściu od fryzjera. Nie przetłuszcza. 
Wspomnę też, że często zmieniam szampony i wybierając je kieruje się ceną, zapachem .... i innymi takimi względami. Właściwie wychodzę z założenia, że szampon ma myć włosy i nie zaszkodzić skórze głowy - łupież. Poza tym jest zbyt krótko na głowie, żeby jakie kolwiek aktywne składniki zawarte w nim mogły zadziałać. Dlatego też stawiam i przywiązuję większą uwagę do produktów, w moim przypadku olejków które na włosach spędzają stosunkowo więcej czasu. 

W tym miejscu wspomnę też o specyfiku, który przebojem wdarł się do ulubieńców, gdyż ma on związek i zastosowanie włosowe. 


Szturmem się wdarła płukanka - niby jest fioletowa a daje chłodny srebrny odcień na włosach. Bo właśnie, o czym wspomniałam wyżej przyciemniłam włosy, a żeby ukryć/zatuszować/zniwelować ciepły odcień, poza tym mamy dużo czerwonego pigmentu we włosach, żeby to zdusić w zarodku i nie czuć niedostytu i szukać kolejnych farb idealnych i żeby znów nie skończyć na głowie z czernią ... przy każdym myciu dodaję kilka kropli do szamponu, i taką mieszanką myję włosy. Włosy lekką się przyciemniają jak by, nabierają szlachetności i zmimnego odcienia ... więc jeśli macie ciemne włosy i macie ochotę na jakąś odmianę bez bolesnej i wysuszającej ingerencji spróbujcie się z tym produktem. Ja jestem mega zadowolona. I powiem wam, że lepiej się czuję w ciemniejszych włosach. A teraz po tej płukance to nawet tak ładnie się czuję :)

Kolorówka
Oczy:


1. Paletka BH Cosmetics: Galaxy Chic. Piękne, wypiekane, ostro napigmętowane, trwałe cienie do powiek, które w tym miesiącu w prawie wszystkich makijażach grały gł skrzypce. Piękne, cudowne ... I z racji tego, że tak świetnie mi się współpracuje z tymi cieniami szykuję się do zakupu dwóch paletek tej marki, jedna to Take Me to Brazil - piękne, żywe kolory, z tego co widziałam i czytałam także mocno napigmentowane i paletkę lata 60'te. Gdyż w mojej kolekcji cieni brakuje mi takich właśnie żywych, nasyconych odcieni a przedewszystkim matowych cieni. 

2. Gosh Catchy Eyes. Cudowny tusz o formule hydo - żelowej, z wyprofilowaną szczoteczką, pięknie rozczesuje rzęsy, wydłuża, podkręca. Nie kruszy się, nie osypuje, nie odbija - jest idealny, choć muszę przyznać, że początki naszej współpracy nie były idealne. Teraz nie wyobrażam sobie makijażu bez niego.

3. Catrice kredka do brwi

Twarz


Tzw konturowanie
1. Rozświetlacz - też już kultowy u mnie produkt Revlon ColorStay, piękna tafla światła na twarzy, bez brokatu, wielkich obleśnych drobin
2. Pierre Rene Compakt Powder - coś jak moja wiosenna mgiełka z Paese. Delikant, lekko/naturalnie rozświetlający puder prązujący
3. L'oreal puder rozświetlający


1. Bourjois 123. Jakiś czas temu pisałam wam, że zupełnie się nie polubiłam z tym produktem. Jednak przy okazji trenowania kusztu malarskiego postanowiłam po niego siegnąć, nia miałam zamiaru wychodzić z domu a jedynie poćwiczyć i ewentualne utlenienie się jakoś badzo by mi nie przeszkadzało. Ale, ale byłam mile zaskoczona bo i mi nie ściemniał, ani sie nie ścierał, ani nie podkreślał skórek, ani się nie świecił ... no żesz sobie myślę o co cho ?! 
I tak sobie pomyślałam, że trochę poprawiła się jakość mojej skóry, jakoś suchość okiełznałam i powoli udaje mi się wyjść na prostą. Dodatkowo zmieniłam produkty do pielęgnacji .... i być może Bourjois nie lubił tamtej poprzedniej pielęgnacji tak samo jak i moja skóra i nie chciał z nią współpracować. Teraz jest BDB !!! daję mu 5z plusem

2. Produkt Bell po który chyba sama z własnej nie przymuszonej woli bym nie sięgnęła ... a, że wygrałam go w konkursie ... całkiem miła kremowa konsystencja, ładny kolor, dobrze sie utrzymuje. Generalnie nic nie można mu zarzucić

W tym miejscu wspomnę też, że w tym miesiącu testowałam też inne podkłady i na wyróżnienie zasługują tu:
Dr. Irena Eris podkłady z nowej linii kosmetycznej Provoke, testowałam te rozświetlające
Vichy Ideal Teint
Max Factor Face Finity
świetne podkłady !!!

Usta:


Na ustach w minionym miesiącu gościł Matt. Ale nie jak u wszystkich Bourjois Velvet Matt ani Golden Rose. 
Choć jakoś do tej pory byłam generalnie na bakier z pomadkami a kororami to już w ogóle ... postanowiłam być oryginalna bo nie mierzyć się z tym co wszyscy i odważna bo sięgnąć po kolor, co na ustach mych raczej żadko gościło ... i w ten oto sposób skusiłam się na

1. L'oreal Glam Matte - matowy błyszczyk
2 Bell Royal Mat - pomadka

Specjalnie i z premdytacją nie napiszę ani słowa w tym miejscu o tych produktach, ponieważ na jutro szykuję recenzję i zajawki kolorystyczne ...
Jednym słowem czy też z racji tego, że są w ulubieńcach możecie się domyślać że produkty są godne uwagi.


Tu powyżej macie zajawkę tego co czeka was jutro - na ustach L'oreal ...

Paznokcie:


1 i 2. Eveline: bardzo fajne lakiery. Ładnie kryją bardzo trwałe do tego piękne kolory
3 i 4 kropeczkowe topy 3 Esscence a 4 to super pharmiany Life
5. L'oreal zmywacz do paznokci. Kiedyś ten rodzaj zmywacza miał Bourjois, taki śmieszny różowy słoiczek. Teraz pojawił się w szafie Maybelline przy okazji wprowadzenia nowych odżywek i lakierów. Mój jest z L'oreala dostałam go też przy okazji jakiegoś konkursu ... bardzo fajny, wygodny. Odkręcamy wieczko, pakujemy palucha przekręcamy dwa razy i zmyte. Bez zmywaczy, wacików, smrodu, wylewania i tarcia ...

Pachniuszek ...


Pachniuszek Yves Roche, nigdy w życiu bym siebie nie podejżewała, że zakupię zapach w tym sklepie ... właściwie tak przechodziłam obok sklepu i coś mnie zainrygowało na wystawie. To wlazłam ... przy okazji założylam kartę, kupiłam miniaturkowy lakier w kolorze limonki, dostałam w prezencie tusz a na do widzenia pani popsikała mi nadgarstek nową edycją letnią zapaszków. I tak mnie szaczarował, oszołomił ... że postanowiłam go sprawdzić jeszcze raz. 
Kilka dni później znów udałam się do Yves Roche poprosiłam o psiknięcie odczekałam sekund 5 i poprosiłam o zapakowanie ... 
Zapach jest cytrusowy - mandarynka. No piękny, pachnie takim ciepłym wiatrem, wakacjami, latem, słońcem, wodą - idealniejszego zapachu na lato nie znajdę.

I tak oto prezentują się ulubieńcy Majowi. Jutro serdecznie zapraszam na Zmatowiony post :)

Komentarze

  1. ja nie polubiłam tych mini maxów z eveline :( jeden mi ściemniał i się rozwodnił, a drugim pomalowałam paznokcie 3 razy i już mi się kończy! poza tym dosyć krótko mi na paznokciach trzymają. muszę wypróbować ten płyn z garniera, bo mam teraz bourjois i jakoś nie zachwyca :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo lubie lakiery Eveline - mam ich już kilka sztuk, nie tylko mini i jestem zadowolona. Co do Grarniera to bardzo polecam - zacny kosmetyk

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli byłeś ..., widziałeś ..., czytałeś..., oglądałeś...,
Proszę zostaw po sobie jakiś ślad w postaci komentarza ...
Jestem też ciekawa Twojej opinii na poruszany prze ze mnie temat :).
Z góry Dziękuje - Moni :*