Moni Maluje # 13 - Matowo Mi !!!

Do tej pory stanowczo i zdecydowanie unikałam kolrów na ustach. O ile na powieki nakładam wszystkie możliwe kolory pasujące do mnie o tyle usta zawsze pozostawały stonowane w odcieniach nude czy też brązy lub jakieś delikatne róże.
I nigdy w życiu bym się nie podejrzewała i nie przypuszczała, że kiedykolwiek zdecyduję się na odważny, intensywny kolor na ustach...

Wszystko zmieniło się za sprawą po części pracy, gdzie muszę mieć na ustach intensywny różowy kolor - żarówiasty najlepiej a po części za sprawą szminko - błyszczyku z L'oreala - Glam Mate i matowej pomadki z Bell - Royal Mat z aloesem. 
Obydwa produkty zrobiły na mnie niesamowite wrażenie zarówno pod względem koloru, konsystencji, efektu na ustach i samego noszenia.
Oto bohaterowie dzisiejszej rozprawy ...

L'oreal Glam Matte & Bell Ryal Mat


Zacznę od L'oreala - Cherry Crop 510, w odcieniu jest podobny do coś tam coś tam flamingo z Bourjois. 

Na pierwszy rzut oka, klasyczny błyszczyk od L'oreala, nawet jak się go odkręci ten taki charakterystyczny łezkowaty aplikator, pachnie też klasycznie lorealowo. Po nałożeniu na usta nie waży się, nie wchodzi w załamania a jeśli to wybitnie ich nie podkreśla, zjada się równomiernie, nie pozostawiając obleśnych kontur jak przy makijażu permanentnym. Nie rozlewa się na ustach, nie rozmazuje. Nie wysusza ust, czego się strasznie obawiałam. Bardzo przyjemnie się go nosi, na ustach tworzy taką aksamitną warstwę. Kolor na ustach utrzymuje się bardzo długo - 8h z palcem w nosie. Jednak nie nakładała bym go bez lusterka :).Dodam jeszcze, że Glam Matte występuje w 5 kolorach.
Z racji tego, że w planach były intensywne usta ... postanowiłam zestawić je ze stonowanym okiem. Choć, nie była bym sobą, gdybym nie wcisnęła na powiekę jakiegoś koloru. Tak więc w kąciku oka pojawia się cień w kolorze lekko zbliżonym do ust ...






Bell Royal Mat ... klasyczna pomadka, łatwy, dość ładny, klasyczny sztyft. Z racji tego, że jest to pomadka a nie błyszczyk ma zbitą, miłą, kremową konsystencję, podobnie jak poprzednika przyjemnie się ją nosi, nie powoduje dykomfortu, kolor maksymalnie długo utrzymuje się na ustach, nie wysusza, nie podkreśla jakoś intensywnie załamań, nie podkeśla suchych skórek i łatwiej ją aplikować na usta. Mam swoją w odcieniu 02 - taki koralowy kolor wpadający w róż (zapragnęłam jeszcze, być może też na matową się skuszę, w odcieniu/kolorze koralowym tylko wpadającym w pomarańcz). Pomadka występuje w 5 kolorach. 


Pomadkę zaprezentuję wam, znów w zestaiwniu makijażowym ... I znów z racji tego, że to usta będą głównym elementem makijażu to oczy będą bardziej stonowane, choć, żeby nie było za grzecznie pojawi się kolor :)




Więc tak oto prezentują się moje matowe zdobycze :). 
A Wy macie jakieś matowe pomadki, błyszczyki w swoich kolekcjach ??? 
Jutro zapraszam na relację i krótką recenzję Lakierów do ust Gosha, całkiem sympatyczny wynalazek :) ha i jest coś pomarańczowego :) ...


Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. oba mi się podobają - pierwszy jest mocno intensywny ... prowokujący taki, dla odwanych :)

      Usuń
  2. oba fajne, ale chyba ten pierwszy bardziej mi się podoba, taki żywszy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. co racja to racja, oba są urocze :) a L'oreal ma lekką przewagę z racji bycia żarówką. Choć przyznam, że oba bardzo lubię ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli byłeś ..., widziałeś ..., czytałeś..., oglądałeś...,
Proszę zostaw po sobie jakiś ślad w postaci komentarza ...
Jestem też ciekawa Twojej opinii na poruszany prze ze mnie temat :).
Z góry Dziękuje - Moni :*