Moni Maluje # 23 - Make Up with Make Up Revolution

Dziś obiecany makijaż i recenzja paletki, a właściwie dwóch paletek Make Up Revolution. 
Mamy już pierwszy września za sobą - wraca rutyna, szkoła ... i szaruga za oknem, choć dziś jest wyjątkowo miło :) słonecznie i ciepło. 
Ostatnie dni, jakoś nie napawały nadzieją na poprawę. Były typowo jesienne - szaro, mokro i nie powiem do czego :), choć do oficjalnego rozpoczęcia jesieni pozostało jeszcze jakieś dwadzieścia klika dni. W każdym bądź razie pogoda nie sprzjała właściwie żadnym działaniom, jakoś tak energia ze mnie uciekła.  Zabierając się za przygotowanie makijażu jakoś nie miałam natchnienia i sama nie wiedziałam co mi z tego wyjdzie, gdzie zazwyczaj mam jakiś plan, pomysł, który czasem w trakcie się zmienia, rozwija, a tu pucha - brak weny !!! Pomyślałam sobie wezmę paletki, pogapię się na kolory i jakoś pójdzie - było ciężko.

Pierwony paln był taki - trzy notatki, trzy makijaże, trzy recenze, trzech paletek a niestey się pozmieniało. Będą dwie notatki, dwa makijaże, w sumie trzy recenzje trzech paletek ... a to, dlatego, że nie mogłam się zdecydować. Coś mi się spodobało w tej, coś innego w tamtej i o. Pomieszanie z poplontaniem.

Na starcie, zanim przystąpiłam do malowania, postanowiłam wybrać kolor, który będzie główną atrakcją makijażu - a, że tak jak wspomniałam wcześniej bohaterką notatki miała być jedna paletka, więc rozłożyłam wszystkie trzy przed sobą żeby wybrać bohaterkę i padło na turkus z Salvation Palette (ta ekskluzywna :)), cień dzięki któremu właśnie, a później, ze względu na obecność brązów matowych wybrałam tę paletkę. Choć cieni w kolorze czy odcieniach turkusu mam już kilka w swojej kolekcji, nie powstrzymało mnie to przed zakupem tej paletki - i tak zanim przejdę do makijażu, pokazania wam go, opowiem w kilku słowach o wrażeniach jakie odnisłam ... dodam iż nie miałam, kupując paletki, zielonego pojęcia iż znajdują się w nich cienie o wykończeniu metalicznym. Fakt ten nie jest dla mnie jakąś tragedią :).
Paletka Salvation Palette to ta, jak ja ją określiłam najbardziej eksluzywna z paletek jakie zamówiłam. Gdyż była zapakowana w eleganckie pudełeczko, zawiera lusterko i plastikową wkładkę z nazwami kolorów czego nie posiadają moje dwie pozostałe paletki. Kasetka paletki wykonana jest z twardego plastiku, myślę, że nie groźne mu jakieś upadki czy transport w ekstremalnych warunkach :) cienie nie ulegną uszkodzeniu.
Paletka zawiera 18 cieni, które podzieliła bym następująco: 
  • 8 z czego 6 to brązy o satynowym wykończeniu + fiolet i jeansowy niebieski, 
  • 4 cieni o metalicznym wykończeniu, takie jak by mokre, nie da się nimi smarować czy miziać po powiece trzeba raczej nakładać je stempelkowo i są to cienie: turkus, fiolet, zielony, złoty i jeansowy niebieski/granatowy i 
  • 6 cieni o matowym wykończeniu brązy. 
Cienie niezależnie z jakiej kategorii pochodzą - jakie wykończenie mają są świetnie napigmentowane, mają niesamowitą kolorystykę, niby ciemne ale bardzo żywe, intensywne. Praca z nimi czy też nimi to czysta przyjemność. Warto dodać, że osypują się minimalnie. 



Kolorowe cienie satynowe - w moim odczuciu, lekko metaliczne. Kremowe jak by mokre

Brązy satynowe

Brązy matowe
Druga paletka jakiej użyłam do wykonania makijażu jest najmniejszą z tych jakie posiadam, jej wieczko jest przezroczyste i widać jakie cienie o jakiej kolorystyce skrywa w sobie Sticks & Stones się nazywa ... 
Paletka zawiera 16 cieni z czego dwa matowe brązy, bardzo jasny i ciemny są dedykowane brwiom. W tej paletce jak i w poprzedniczce znajdują się cienie o satynowym i metalicznym wykończeniu -  różnice można wyłapać gołym okiem - patrząc a nie dotykając cieni, w tej paletce poza dwoma brązami do brwi nie ma innych matowych cieni. Mamy tutaj 8 cieni o metalicznym wykończeniu 6 satynowych. Jak w przypadku poprzedniej paletki cienie są niesamowicie napigmentowane, wystarczy delikatnie musnąć pędzelkiem po wybranym kolorze aby się nabrał, na powiekę też nie trzeba nakładać tuzina warstw żeby było widać kolor - są mocno intensywne - pięknę. 



1. Biały - satynowy, 2. kremowy - metaliczny, 3. niebieski - satynowy, 4. ciemniejszy niebieski - metaliczny, 5. zielony - satynowy, 6. zielony - metaliczny

1. fiolet - satynowy, 2. fiolet - metaliczny, 3. róż - metaliczny ?!, 4. róż ciemniejszy - satynowy, 5 i 6 - metaliczne

1. czarny - metaliczny, 2. - satynowy, 3 i 4 - matowe, dedykowane brwiom

Mój aparat, zresztą jak zwykle pozjadał kolory, macie więc mini zajawkę jak to wygląda, a w żeczywistości wygląda bajecznie. Kolory są intensywne, żywe :) piękne. I właściwie kolor jaki widać w palecie taki będzie na powiece bez jakiegoś specjalnego wysilania się, nakładania kilkunastu warstw cieni czy stosowania bazy. Cienie satynowe, metalicze czy też matowe są bardzo kremowe w konsystencji. Metaliczne dodatkowo są bardzo miękkie więc trzeba z nimi delikatnie się obchodzić, bo nie trudno je sobie zepsuć ... W każdym bądź razie - ja, laik wizaażowy - powiadam: palety są zacne i warte swojej ceny. Zdobędą nie jedno serce.
I zostanie nam, a właściwie mi do pokazania wam ostatnia paletka Day To Night ... którą postaram się zrecenzować na dniach

Tak wyglądają trzej bohaterowie dzisiejszego makijażu ...








Uprzedzę też, w razie co, złośliwe komentarze pod tytułem "za ciemny masz podkład" lub w wersji hard "co Ty masz na ryju" :). Ano mam testuję nowy podkład Max Factor Skin Luminizer - dostałam taką próbkę - fakt jest odrobinę za ciemna. Ale zanim w razie co popędzę żeby go kupić sprawdzę czy warto - jakoś nie mam ochoty rozczarować się tak jak z nowym Rimmelem. Podkład ma śmieszną konsystencję - taką jak puch, budyń jak kogel mogel - taką napowietrzoną, nie jest tak rozświetlający jak Wake Me Up czy Revlon - daje taki naturalny glow :), przyjemnie się go aplikuje i przyjemnie się go nosi. Jak na dwa użycia jestem pod dużym wrażeniem. Do kompletu z podkłądem mamy korektor pod oczy, ma on jeszcze bardziej piankowatą konsystencję niż podkład, występuje w jednym kolorze - ale podczs nakładania, rozsmarowywania, wklepywania idealnie się wtapia w kolor skóry, kryjąc wszelkie mankamenty,nadając świeżości, błysku skórze ale takiego naturalnego.

W najbliższych dniach sodziewajcie się:
  • Ulubieńców Sierpnia
  • Nowości/Zapowiedzi kosmetycznych na wrzesień/październik
  • Testować też będę na sobie Casting Sun Kiss -  dzisiaj będzie pierwsza faza nakładania, jutro - druga, pojutrze - trzecia. Więc pewnie w niedzielę skomponuję jakąś notatkę na ten temat. Choć obawiam się, że efekt będzie minimalny o ile nie mizerny gdyż moje włosy są farbowane a produkt ten jest dedykowany włoson nie farbowany. No cóż, pożyjemy zobaczymy :) co mi z tego wyjdzie.
  • Inspiracje wrześniowe 
Tymczasem pozdrawiam ciepło i zabieram się za ulubieńców :)

Komentarze

  1. Ja kupiłam 100 cieni z Make up Revolution ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj kusisz,muszę wreszcie zamówić jakaś paletkę :) Makijaż bardzo ładny ,no i modelka oczywiście śliczna :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam, bo warto. Świetne jakościowo produkty w bardzo przystępnych cenach :). Oj dziękuje za komplement - co do makijażu, staram się jak mogę, choć jeszcze wiele się muszę nauczyć. Serce me się raduje gdyż 23.09 idę na pierwsze zajęcia z kursu wizażu :) - nie mogę się doczekać !!! relacje zapewne zdam

      Usuń
  3. Fajne kolorki mają te cienie i świetną pigmentację, ja się czaję na Iconic 3:) czekam na post z nowościami i zapowiedziami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo, bardzo fajne :) już rozmyślam co by tu zmalować do tej trzeciej biedaczki co mi została :). Jutro będą ulubieńcy, więc myślę, że jak wszystko będzie szło zgodnie z palanem to zapowiedzi i nowości będą w piątek lub w sobotę

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Jest bardzo ładna i daje wiele możliwości makijażowych szaleństw o ile ma się wene twórczą. Jest i kolor jest i dużo brązów ... :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli byłeś ..., widziałeś ..., czytałeś..., oglądałeś...,
Proszę zostaw po sobie jakiś ślad w postaci komentarza ...
Jestem też ciekawa Twojej opinii na poruszany prze ze mnie temat :).
Z góry Dziękuje - Moni :*