Ulubieńcy Września

Bez mała mamy już połowę października, jesień zagościła na dobre za oknami, szczęście nasze, że jest dość łagodna - ciepła i słoneczna. Wrzesień właściwie uciekł mi między palcami a właściwie jesgo ostatnie 1,5 tygodnia. Nie mogłam się tego okresu doczekać - bo wreszcie po wielo miesięcznym oczekiwaniu udałam się na szkolenie w Mokotowska Make Up Academy. Jak wspomniałam we wczorajszej notatce to ostatnie 1,5 tygodnia września, wykończyło mnie na maksa dlatego też na blogu była taka cisza i ulubieńcy pojawiają się dopiero dziś ... Produktów będzie nie wiele, a to dlatego, że nie chce się powtarzać i pisać ciągle o tych samych produktach. Choć w 100% tego zamierzenia nie udało się wykonać ... 


Ulubieńcy Września



To lecimy po kolei, słów kilka dlaczego właśnie te produkty stały się ulubieńcami

1. Marysieńka od TheBalm: chyba nie muszę się zbytnio rozpisywać ... kultowy produkt. Ale, żeby tradycji stało się zadość to napiszę: za kolor, za konsystencję, za łatwość aplikacji, za wielozadaniowość 

2. Maybelline GellGlow: róż w kremie. Przyjemna,puchata, żelowo - kremowa konsystencja,piękny kolor. Może być różem, matowym błyszczykiem lub cieniem na powieki

3. Rimmel bronzer: za kolor, za lekkie satynowe, miękkie wykończenie, za trwałość

4. MUA: uniwersalna paletka bronzów i szarości, które w minionym miesiącu najczęściej gościły na moich powiekach - jakoś tak, dziwnie zrezygnowałam z koloru. W tej paletce miałam wszystko co do szczęścia było mi potrzebne.

5. 123 Perfection: mój już właściwie TheBest...ciak. Choć nasza przyjaźń rozpoczęła się mało ciekawie a właściwie wielkim hejtem pod jego adresem. Ale przy drugim podejściu okazał się ideałem, genialna konsystencja, genialne odcienie, trwały, nie robi maski. 
Choć w miesiącu wrześniu kilka razy zdradziłam go na rzecz testowania innych produktów jak choćby Max Factor - ill coś tam (ale o nim opowiem wam więcej jutro) i testowałam podkład z Ingrid w tej chwili nie pamiętam jak dokładnie się nazywał w każdym razie jestem mega pozytywnie zaskoczona jakością i trwałością podkładu za coś ok.  20 zł. Podkład o przedłużonej trwałości, o gęstej, zbitej, kremowej konsystencji i świetnym kryciu. Porównała bym z Este Lauder Double Wear - tylko ten tak szybko nie zastyga na twarzy.

6. Tusze do rzęs są dwa i obydwa są nowościami. Nie będę się tu rozpisywać, gdyż w planach mam przygotowanie osobnych notatek poświęconych tym właśnie produktom. Max Factora Master zobaczycie jutro w zestawieniu z podkładem.

7. Garnier Neo Deo: świetny antyperspirant o kremowej koncystencji. Przyjemna łatwa aplikacja, piękny zapach, nie brudzi ubrań ani baiłych, ani czarnych ani kolorowych ...

8. Garnier Fructis: odżywczy olejek do włosów. Olejkowata konsystencja, średnio tłusta, nie gęsta a co za tym idzie nie obciąża i nie przetłuszcza włosów. Umieszczony w wygodnym opakowaniu z pompką o pojemności 150 ml. cena około 20 zł. Olejek przeznaczony jest do wszystkich rodzajów włosów, odżywia, ułatwia rozczesywanie, dodaje blsku.

Dziękuję za dziś - ulubieńcy skromi ale są :) - notatka napisana, opublikowana - więc zabieram się za przygotowanie kolejnych notatek. Jutro zapraszam na recenzję produktów Max Factora ... 


Komentarze

  1. Świetna ta paletka. Mam neo z Garniera i również bardzo sobie chwalę. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Neo jest super - bardzo,bardzo mi się podoba zapach. A paletka hmmm nie żałuję, że ją kupiłam, ma wszystko co jest potzrebne do wyprodukownia klasycznego, szybkiego makijazu dziennego :), jedyny minus to dostępność. Jeśli człowiek uzbroi się w cierpliwość to jest w stanie ten dzień czy dwa poczekać

      Usuń
  2. Ciekawa jestem tego antyperspirantu z garniera takiej konsystencji jeszcze nie miałam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli byłeś ..., widziałeś ..., czytałeś..., oglądałeś...,
Proszę zostaw po sobie jakiś ślad w postaci komentarza ...
Jestem też ciekawa Twojej opinii na poruszany prze ze mnie temat :).
Z góry Dziękuje - Moni :*