Farba idealna


Od jakiegoś czasu systematycznie czy też regularnie informuję was o moich zabiegach koloryzacji włosów. Wzięło się to stąd iż postanowiłam rozstać się z czernią - 10 lat noszenia mogło mi się znudzić. Niestety czerń jest trudnym do usunięcia kolorem i właściwie są dwa sposoby - dekoloryzacja - samemu w zaciszu domowym lub u fryzjera ewentualnie uzbroić się w cierpliwość i czekać aż sama zejdzie. A, że ja do cierpliwych i majętnych osób nie należę, przeprowadziłam dekoloryzację sama w domu [Tu]!. Nie był to jakiś strasznie trudny, uciążliwy proces, nie zniszczył mi włosów - nie taki straszny diabeł jak go malują.
Później uraczyłam was efektami Catingu Praliny - który szczęście w nieszczęściu był zmywalny bo wyszedł lekko za ciemno ... następny był L'oreal Prodigy5 - cynamonowym brąz, który też wyszedł zdecydowanie ciemniej niż się spodziewałam. Takie testowanie farb było efektem poszukiwania idealnego koloru - wiedziałam, że chcę się pozbyć czerni, ale nie do końca byłam pewna co - jaki kolor chcę mieć na głowie. Poruszałam się generalnie w odcieniach brązu.
Na tę farbę właściwie też bym się nie zdecydowała, gdyby nie jedna z klientek mojej drogerii, która właśnie tę farbę kupowała żeby ufarbować odrost. Na opakowaniu widnieje pani z pięknymi rudymi włosami - Garnier Olia 6.43 - Miodowa Miedź. Jestem mega strasznie zadowolona z koloru jaki wyszedł - taki hmm miedziany brąz, włosy są mięciutkie, delikatne i nic nie wskazuje, że wczoraj je farbowałam. I pierwsza farba która pachniała !!! delikatnie bardzo ale jednak pachniała tak kwiatowo. Konsystencja trochę rzadka - farba spływała czy też spadała mi z pędzelka ... Jak każda farba składa się z tubki z kremem utleniającym, tubkę z kremem koloryzującym, rękawiczki, ulotka i odżywka. Niestety albo stety do stworzenia mieszanki musimy użyć miseczki - większość farb przyzwyczaiła nas, że wlewamy jeden składnik do drugiego, szejkerujemy i gotowe ... choć nie jest to jakiś drastyczny problem, czy minus tej farby ... Tradycyjnie dwa sposoby farbowania 20 min na odrost - później przeciągamy na całą długość i odczekujemy jeszcze 10 min lub na całą długość i pozostawić na 30 min.
Podsumowując - farba pod względem koloru, zapachu, konsystencji, przygotowania spełniła w 100% moje oczekiwania. I chyba wreszcie, nareszcie znalazłam swój kolor - znalazłam swoją farbę !!!









Komentarze

  1. Gratuluję efektów:) Czerń, to rzeczywiście ciężki do usunięcia kolor na włosach :) Ja miałam przez jakiś czas rudość i nie umiem się zbytnio jej pozbyć, a co dopiero czarny :)
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ładnie wyglądasz w tym kolorze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję :), też mnie cieszy, że wyszedł tak uroczo i dobrze się z/w nim czuję :). A rudy i czerwony - bo miałam takowy kiedyś na głowie to upierdliwe dziadostwo - przebija mimo farbowania na ciemny brąz ... Jednak nic - żaden kolor nie jest upierdliwszy i trudniejszy do pozbycia się niż czarny

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten sam problem, od 3 miesięcy usilnie próbuję zejśc z czarnego koloru. 2 razy podchodziła do dekoloryzacji, farba tak mocno wpiła się w strukturę włosa że do dzisiaj nie zeszła całkowicie. Zakupiłam dzisiaj tę farbę. Mam nadzieję że pozytywnie przejdzie test ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. też mam taką nadzieję. Ja już kolejną porcję - opakowanie zużyłam, jak na razie sprawdza się idealnie. A wojna z czernią była długa i uciążliwa - w końcu sama za pomocą specyfiku L'oreala do dekoloryzacji się jej pozbyłam, ale później nawaliłam Casting i o ile na odrostach było ok, to na końcach znów wyszło ciemno ... Ale od kiedy w łapy wpadła mi Olia jest dużo, dużo lepiej i kolor całkiem jest do rzeczy. Daj znać jak wypadł test ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli byłeś ..., widziałeś ..., czytałeś..., oglądałeś...,
Proszę zostaw po sobie jakiś ślad w postaci komentarza ...
Jestem też ciekawa Twojej opinii na poruszany prze ze mnie temat :).
Z góry Dziękuje - Moni :*